wtorek, 31 marca 2015

Szmaragdowy Misio #7/52

Pozostając pod wpływem zakochania się w misiach Lilleliis, pojawi się cała misiowa rodzinka z tej serii. Moje absolutnie ulubione i teraz nic już tego nie przebije! Z mojej miłości do tych misiów Różowy Jednorożec dorobi się za jakiś czas kumpla na stałe :)

Pierwszy z tej kolekcji, miś Szmaragdowy. Ze względu na różne ustawienia monitorów, kolor mojego misia z pewnością różni się od koloru na zdjęciu, a jest to jedna z tych barw, które trudno opisać. Włóczkę kupiłam jako "zielona", tymczasem jest bardziej ciemnozielono-morska, a właściwie ciemno-szmaragdowa.

Misio ma 27 cm wzrostu i czerwoną wstążeczkę. I jest taaaaaaaaaaaaaaki kochany!


Wzór na misia, z nawyku studenckiej oszczędności, rozpracowywałam sama. Po tym Szmaragdowym misiu było jeszcze kilka zmian, ale przy następnych wykonach zobaczycie sami :P

A jeśli trafi tu do mnie jakaś dziewiarka, która chciałaby takiego wykonać, to oryginalny wzór można kupić u Lilleliis.

czwartek, 26 marca 2015

Psając #5/52

Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że mam dziergudziergać w nieskończoność, i moje prace, obiektywnie oczywiście patrząc, są coraz świetniejsze. :) Wyłączając Różowego Jednorożca, to każdy kolejny przytulak który wychodzi spod mojej ręki jest moim najukochańszym i najśliczniejszym.
Swoją drogą, Jednorożec jest jedną z moich pierwszych przytulanek i jeszcze nie dorobił się imienia... dziwne to, zważając na fakt, że zajmuje w moim pokoju stałe, honorowe miejsce na szczególnym widoku. Na jego jedynym, starym zdjęciu, nie widać tego (i może to i lepiej), ale jest tak bardzo nieudany, pokoślawiony i w ogóle, że, jak to mawia celebryta Bogdan "Gargamel" kolekcjoner Wartburgów, piękno tkwi w brzydocie i też trzeba to docenić!

W czasie, gdy stwierdziłam: szydełko stop, trzeba się wziąć do pracy (intelektualnej głównie), posegregowałam wszystko w 'pracowni', pozwijałam niesforne motki i wszystko znalazło swoje miejsce w odpowiednim koszyczku... dostałam prośbę o wykonanie na specjalne zamówienie super kolorowego, wesołego i pięknego królika (lub też zająca).
Sami rozumiecie, mimo, że zawsze jest milion pilnych rzeczy do zrobienia i spraw do załatwienia, nie mogłam się doczekać, żeby sprostać temu wyzwaniu. Powstał najbardziej kolorowy i radosny Króliś, jakiego tylko mogłam wymyślić. Ostatecznie okazało się też, że jest całkiem podobny do psa, stąd też tytuł roboczy: Psając :)
Inspirowany fotką króliczka, którą dostałam od klientki, oraz królikiem Pebble. Myślę, że znalazłam złoty środek, idealne połączenie, i zakochałam się w tym Króliku <3

Mam nadzieję, że mały Kacper pokocha swojego Króliczka (vel. Psająca) :)

 

poniedziałek, 16 marca 2015

Pogodowe Amineko #4/52

W ostatnim czasie z melanżowej włóczki akrylowej powstały dwa nowe kociaki ze wzoru Nekoyama. Jednak polubiłam Amineko, a w tym wydaniu są wyjątkowo urocze :)

Z włóczki czarno-szarej wyszedł kotek, który przypomina mi sierpniowe chmury burzowe. Taki jest szary, bury, ale ciepły i wesoły. Pamiętacie jak kiedyś fajnie było poskakać w kałużach po letniej burzy? Właśnie takie wspomnienia przywołał u mnie ten kociak.


Z włóczki biało-błękitnej powstał kotek, który wygląda jak radosny obłoczek, przemykający po jasnym niebie. Jakbym leżała na łące, nad wodą, i patrzyła w chmury. Chyba każdy próbował porównywać ich kształty. :) 



piątek, 6 marca 2015

Kwiatuszek #6/52

Znowu chyba jestem oszukańcem, bo ani poducha jeszcze nie nadaje się do przytulania, ani sweter się nie skończył.
Narodziło się za to kilka nowych maskotek, nowe (okazyjne oczywiście!) zakupy włóczkowe i nowe rozgrzebane projekty (ach te kocyki... <3)
Wstrzymywałam się ze świeżymi publikacjami żeby dotrzymać słowa, ale już nie mogę wytrzymać!
Zacznę od końca, czyli od "najświeższego" misia który wyszedł spod mojego szydełka. Nie zdążyłam jeszcze posprzątać bałaganu jaki zrobiłam przy dokańczaniu i doszywaniu go do końca, jak pojechał już do Radomia. I wcale się nie dziwię, bo jest najprzepiękniejszy! :)



Historia tego misia zaczyna się od tego, jak zakochałam się w maskotkach Lilleliis. Jednak po ostatnich zakupach włóczkowych i innych nie mogłam już sobie pozwolić na zakup wzoru, więc misie Lilleliis pozostają inspiracją dla powstania mojego Kwiatuszka.
Ma 15cm wzrostu, jest mięciutki i totalnie do zakochania się od pierwszego wejrzenia. Smutny kolor włóczki został złamany przez kwiatuszkowe łatki, których przyszycie było dla mnie prawdziwym dramatem i zajęło chyba z pół dnia. Serio, mogę szydełkować dzień i noc, ale jak przychodzi do szycia to już całkiem inna historia :P