Wracając do tego co za oknem i co w kalendarzu, zbliża się jeden z najbardziej kontrowersyjnych dni na świecie: Walentynki.
Jedni mówią, że święto sklepów i nieudanych prezentów, inni zazdroszczą zakochanym i pożerają tabliczki czekolady oglądając kiepskie filmy w TV, tłumacząc się, że nie obchodzą walentynek.
Jedno trzeba przyznać, święto czy nie, każdy lubi dostawać prezenty, szczególnie te od serca. I zainspirowana tą myślą (i cudownymi misiami Lilleliis!!! na które nie mam jeszcze wzoru z uwagi na bana na wydawanie pieniędzy :P) postanowiłam przerobić moje końcówki włóczek na Urocze Misie.
Pierwszy z tej serii, Miś Walenty, z wielgaaaaaachnym serduchem :)
Misiun (to robocza nazwa Uroczego Misia) ma 20 centymetrów wzrostu i nic tylko go kochać :)
PS. W kolejce do fotografa czeka jeszcze jeden miś, a do krawcowej rozczłonkowanych kilkoro, dlatego w najbliższym czasie można spodziewać się dużej aktualizacji pod tym adresem, włącznie z nowymi zdjęciami Walentego. Dziś niestety aparat postanowił nie współpracować...
I dalej bierzemy udział w wyzwaniu 52 projekty w 2015 roku. :)
niedziela, 25 stycznia 2015
środa, 21 stycznia 2015
Owocowe kolczyki #1/52
Oficjalnie informuję, że prezenty na Trzech Króli zostały stestowane. Prawie wszystkie z 24 szydełek i co najmniej połowa z kolorowych kordonków.
Pierwsze efekty już są. Chciałam wypróbować się w dziubaniu maleńkim szydełkiem, na przykład kolczyków.
Zima za oknem nie taka sroga, raczej przypomina wiosnę, a od tej niedaleko do lata :) Czyli całkiem nie po kolei, dziś przedstawiam kolczyki owocowe, w radosnych, ciepłych kolorach: arbuziki, pomarańczki, grejfruty i limonki.
Wzór z głowy, kordonek z bawełny, szydełko nr 6 i 10 i, niestety, bigle z byle metalu, ale przynajmniej antyalergiczne.
PS. Wyzwanie 52 projekty w 2015 roku, damy radę? Kolczyki to pierwszy skończony projekt tegoroczny, więc jako pierwszy z tej serii pojawia się na blogu :)
Pierwsze efekty już są. Chciałam wypróbować się w dziubaniu maleńkim szydełkiem, na przykład kolczyków.
Zima za oknem nie taka sroga, raczej przypomina wiosnę, a od tej niedaleko do lata :) Czyli całkiem nie po kolei, dziś przedstawiam kolczyki owocowe, w radosnych, ciepłych kolorach: arbuziki, pomarańczki, grejfruty i limonki.
Wzór z głowy, kordonek z bawełny, szydełko nr 6 i 10 i, niestety, bigle z byle metalu, ale przynajmniej antyalergiczne.
PS. Wyzwanie 52 projekty w 2015 roku, damy radę? Kolczyki to pierwszy skończony projekt tegoroczny, więc jako pierwszy z tej serii pojawia się na blogu :)
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Cztery zielone słonie
W kalendarzu zima pełną gębą, a za oknem... wiosennie! Słonko jasno świeci, trawka taka zielona, a na termometrze 10'C! Na moim blogu więc też się wiosennie zazieleni, pora na dawno obiecane...
Słonie!
In the winter calendar full fledged, look through the window ... it's spring! Mr. Sun shines, the green grass growing, and the thermometer shows 10'C! On my blog here is also spring and it's time for the long-promised ...
Elephants!
In Poland there is a song for children about Four Green Elephants, that had bows on their tails. One was Chubby, one was Snotty, but all of them loved each other very much.
Jak pamiętacie z piosenki, słonie były cztery, i wszystkie były zielone:
Słonie!
In the winter calendar full fledged, look through the window ... it's spring! Mr. Sun shines, the green grass growing, and the thermometer shows 10'C! On my blog here is also spring and it's time for the long-promised ...
Elephants!
In Poland there is a song for children about Four Green Elephants, that had bows on their tails. One was Chubby, one was Snotty, but all of them loved each other very much.
Jak pamiętacie z piosenki, słonie były cztery, i wszystkie były zielone:
Na dodatek, każdy kokardkę miał na ogonie:
Jeden był pyzaty:
Jeden był smarkaty: :)
I były jeszcze dwa...
Ale wszystkie słonie kochały się jak wariaty!
wtorek, 6 stycznia 2015
Prezenty na Trzech Króli
W tym roku z przyczyn technicznych Mikołaj mnie nie odwiedził. Smutno mi było, ale tylko troszeczkę, bo otóż okazać się miało, że się trochę spóźni. Wszystko wyszło tak, że uciechę z prezentów mam według tradycji hiszpańskiej, albo włoskiej - tam prezenty wręcza się i otrzymuje w Święto Trzech Króli.
I tak oto otrzymałam wreszcie nareszcie paczuszkę z zamówionymi precjozami, a wyglądało to wszystko tak:
Tyle radości!
A Wy, wolicie niespodzianki, czy sami sobie wybieracie co chcecie dostać pod choinkę? Ja wybierałam sama, kordonki i szydełka, a Sklep z okazji przedświątecznego konkursu dołożył mi bonusik, z którego ucieszyłam się jak małe dziecko. :)
Dziękuję!
Subskrybuj:
Posty (Atom)